search.noResults

search.searching

dataCollection.invalidEmail
note.createNoteMessage

search.noResults

search.searching

orderForm.title

orderForm.productCode
orderForm.description
orderForm.quantity
orderForm.itemPrice
orderForm.price
orderForm.totalPrice
orderForm.deliveryDetails.billingAddress
orderForm.deliveryDetails.deliveryAddress
orderForm.noItems
za bardziej racjonalną, opanowaną, ale też chłodną. Brakuje emocji. A odwrotnie – Niemcy o Polkach mówili zazwyczaj, że żona codzien- nie zaskakuje ich czymś nowym, gotuje zupę bez instrukcji. Oni lubią planować, a ich żona nie. O to często chodziło.


Często zgrzyta na tym polu?


Polacy i Niemcy są dla siebie stworzeni


Tak, zgrzyta, ale pod koniec książki próbuję odpowiedzieć na pytanie, dlaczego jednak większość tych małżeństw się udaje, bo wskaźnik rozwodów jest w przypadku polsko-niemieckich małżeństw niższy, niż w przypadku par niemiecko-niemieckich. Jest mniej więcej na pozio- mie rozwodów w Polsce, czyli w Polsce ok. 32% a w Niemczech 39%. Wynika z tego, że polsko-niemieckie małżeństwa mają o dziwo lepsze szanse niż niemiecko- niemieckie. Dlaczego tak jest? Jedna z moich odpowiedzi, a jest ich kilka, brzmi tak, że właśnie ta polska emocjonal- ność i niemieckie planowanie zazębiają się i uzupełniają. Widocznie jesteśmy dla siebie stworzeni!


Jest jakiś współny mianownik tych związków? Co łączy te pary?


To może zabrzmieć dziwnie, ale chyba... miłość. Na pierwszy rzut oka byłem zaskoczony tym, że ludzie woleli opowiadać o problemach, niż o pozytywach. Taka jest chyba natura ludzka, tak samo jak patrzymy na obywateli innego kraju – na początku rzuca nam się w oczy to, co jest inne. Im bardziej drążyłem podczas rozmów, tym bardziej wycho- dziło na jaw, że ludzie kochają swojego Niemczura czy swoją Polkę. To było rozbrajające, jak dokuczali sobie nawzajem, np. jedna wyty- kała swojemu męzowi, że on nie lubi firanek, a ona lubi firanki i kłócą się o firanki. Ale zazwyczaj były to rozmowy pozytywne. Natomiast w książce są też rozmowy inne, trochę przykre.


Podejmujesz również wątek polsko-niemieckich par homoseksu- alnych, choć jest ich zdecydownie mniej. Jakie mają problemy?


Prowadziłem rozmowę z polsko-niemiecką parą lesbijską. To było rok temu, teraz sytuacja może troszeczkę się zaostrzyła, ale już wtedy zdania były podzielone. Moja rozmówczyni mówiła, że w gazetach dużo się pisze o trudnej sytuacji, ale w życiu codziennym jako lesbij- ka nie czuła się dyskryminowana w Polsce. Natomiast jej niemiecka partnerka bardziej się bała, bo znała Polskę tylko z gazet. I ta druga ją uspokoiła, że tak naprawdę Polacy są dosyć tolerancyjni, ale więk- szość jeszcze nie miała kontaktu z tym środowiskiem. To w pozytyw- nym sensie mnie zaskoczyło.


Po tych rozmowach stałeś się chyba ekspertem od par polsko- -niemieckich. Zamierzasz prowadzić terapie?


- twierdzi Steffen Möller, popularny niemiecko-polski kabareciarz i autor, który niedawno był gościem Moniki Sędzierskiej w studiu radia COSMO po polsku.


Trudno w to uwierzyć, ale tematem naszej rozmowy będzie ... miłość. „Weronika, dein Mann ist da! – Wenn Deutsche und Polen sich lieben“ to tytuł Twojej najnowszej książki. Korci mnie, żeby zapytać, kim jest Weronika, ale zostawmy odpowiedź na koniec. Jak w kryminale.


To bardzo dobry pomysł.


Właściwie dziwię się, że książka o parach polsko-niemieckich ukazuje się dopiero teraz, bo przez lata Polki były najczęściej poślubianymi cu- dzoziemkami w Niemczech. Ty wprawdzie oparłeś się temu trendowi, bo nie widzę obrączki na palcu, ale temat nie jest Ci obcy.


Nie noszę obrączki, ale doświadczenia mam, choć niewidoczne. Książka jest częściowo oparta na moich własnych doświadczeniach, ale w głównej mierze opiera się na relacjach innych osób. Na swojej stronie fejsbukowej opublikowałem 5 pytań, na które dostałem morze odpowiedzi. Dodatkowo w Monachium spotkałem się z dwiema bardzo ciekawymi grupami. Jedna składała się z 42 Polek, w większości ma- jących niemieckich mężów. Kilka tygodni później spotkałem się z dru- gą grupą, a mianowicie z ich mężami. Zebrałem relacje z obu stron.


Nagrywałeś te rozmowy?


Tak, sporządziłem protokół. Potem dostałem jeszcze bardzo dużo emaili. Moja praca polegała na tematycznym uporządkowaniu tych odpowiedzi. No i tak powstała książka podzielona na 4 księgi – cztery etapy miłości.


Zaczynasz od tego, jak wygląda pierwszy flirt, wizyta u przyszłych teściów, wymarzone wesele i wspólne wychowywanie dzieci. Co było największym problemem w tych związkach? O co najczę- ściej kłócą się pary polsko-niemieckie?


Największym problemem jest to (i tu muszę uciec się do stereotypów, bo się potwierdziły), że strona niemiecka, czyli męska, jest uważana


Mam taki plan. Już zamówiłem biały fartuch, bo za chwilę rozpocz- nę występy w Niemczech jako terapeuta par. Za mało jest możliwości rozmowy na te tematy. Przydałyby się grupy terapeutyczne, złożone z mężów polskich kobiet albo żon niemieckich mężczyzn. Istnieje ol- brzymia potrzeba rozmowy z innymi, którzy dzielą ten sam los.


Przychodzi mi do głowy jeszcze jeden stereotyp. Dlaczego w mał- żeństwach przeważa konstelacja on - Niemiec, ona - Polka?


To był ciężki rozdział i nie mogę Ci wprost odpowiedzieć. To jest za- wikłana teoria. Otrzymywałem czasami bardzo brutalne wypowiedzi, np., że niemieccy faceci wybierają Polki, bo Niemki są brzydkie. Druga strona uważała, że nasi faceci wybierają Polki, bo są słabi i niewy- emancypowani i nie mogą stanąć na wysokości zadania. To wszystko cytuję w książce. Wyszło mi 5 teorii na ten temat, czasem są sprzecz- ne ze sobą. Na końcu jednak znalazłem odpowiedź dość dziwną, ale wydaje mi się, że jest prawdopodobna.


Odpowiedź poznają Ci, którzy przeczytają Twoją książkę, albo przyjdą na spotkanie. Kiedy odbędą się wieczory autorskie w Ber- linie?


W Berlinie odbędą się dwa spotkania. 2 i 3 pażdziernika w Pfefferber- gu w dzielnicy Prenzlauer Berg.


Od 25 lat krążysz między Polską a Niemcami. Czy nadal bawi Cię to, że w jednym świecie jesteś celebrytą, rozpoznawanym na uli- cy, a w drugim możesz spokojnie wtopić się w tłum, przyjechać do rozgłośni rowerem, bez ochroniarzy?


Tak. W zeszłym tygodniu spędziłem cały tydzień w Warszawie, ponie- waż jako prawdziwy Polak kupiłem sobie mieszkanie. To jest za każ- dym razem niesamowita podróż. Chodziaż pociągiem jedzie się tylko 6 godzin z Warszawy do Berlina, wciąż jest to skok kulturowy. W okre- sie wakacyjnym wszyscy mnie pytają dokąd wyjeżdżam. A ja jeżdżę cały rok! Wakacje mam 12 razy w roku, bo co miesiąc jestem w War- szawie. Właśnie po to są wakacje, żeby zmieniać otoczenie i ja mam ten przywilej. Każdy Polak mieszkający w Berlinie zna to doskonale.


Na koniec miałam zapytać o Weronikę, dla której nie nauczyłeś się polskiego i nie wyjechałeś do Polski. Kim jest tajemnicza Weronika?


KONTAKTY | 23 KONTAKTY |


Page 1  |  Page 2  |  Page 3  |  Page 4  |  Page 5  |  Page 6  |  Page 7  |  Page 8  |  Page 9  |  Page 10  |  Page 11  |  Page 12  |  Page 13  |  Page 14  |  Page 15  |  Page 16  |  Page 17  |  Page 18  |  Page 19  |  Page 20  |  Page 21  |  Page 22  |  Page 23  |  Page 24  |  Page 25  |  Page 26  |  Page 27  |  Page 28  |  Page 29  |  Page 30  |  Page 31  |  Page 32  |  Page 33  |  Page 34  |  Page 35  |  Page 36  |  Page 37  |  Page 38  |  Page 39  |  Page 40  |  Page 41  |  Page 42  |  Page 43  |  Page 44