search.noResults

search.searching

dataCollection.invalidEmail
note.createNoteMessage

search.noResults

search.searching

orderForm.title

orderForm.productCode
orderForm.description
orderForm.quantity
orderForm.itemPrice
orderForm.price
orderForm.totalPrice
orderForm.deliveryDetails.billingAddress
orderForm.deliveryDetails.deliveryAddress
orderForm.noItems
Rok mocnych win


Andrzej Greszta jest bodaj jedynym polskim winiarzem w Niem- czech. Po raz pierwszy przyjechał nad Mozelę 22 lata temu, by sezonowo pracować w winnicach. Dziś uprawia winogrona na 2 hektarach w okolicach Kröv i produkuje rieslingi w starym mozel- skim stylu. Ukończył szkołę winiarską w Bernkastel i praktykował u najsłynniejszych winiarzy w okolicy. Frankfurter Allgemeine Ze- itung okrzyknęła go winiarskim odkryciem roku 2015. Jego wina serwowane są gościom polskiej ambasady w Niemczech i wy- syłane w świat. Rozmowę z Andrzejem Gresztą, właścicielem winiarni Weingut Greszta w Kröv nad Mozelą, przeprowadziła Monika Sędzierska.


Winiarze nad Mozelą okrzyknęli 2018 sensacyjnym roczni- kiem. Jak wygląda sytuacja w Pańskiej winnicy?


W tym roku mamy „złoty rok”: dużo winogron i wysoką jakość. Każdy winiarz jest szczęśliwy, bo ma pełną piwnicę.


Co zadecydowało, że ten rok był tak wyjątkowy dla winogron nad Mozelą?


Był to suchy rok, było dużo słońca i nie mieliśmy problemów z chorobami grzybowymi. Dlatego mamy obfite zbiory. Winogro- na pięknie dojrzały i możemy zbierać owoce na wina w kategorii Auslese, Beerenauslese, Trockenbeerenauslese, o ile nam się będzie chciało je segregować i wybierać.


Oznacza to, że zawartość cukru w moszczu jest wyższa niż zwykle?


Tak. Teraz zbieramy całkiem zdrowe winogrona z zawartością cukru w kategorii Auslese 97 w skali Oechsle. Perfekcyjne lato sprawiło, że winogrona bardzo dobrze dojrzały. To odzwierciedla się w winie dużą zawartością alkoholu. Wysoka zawartość cukru będzie przerobiona na alkohol przez fermentację, co wróży moc- ne wina w tym roku!


Uprawia Pan głównie rieslingi, które należą do pierwszej trójki najbardziej cenionych białych odmian winogron. Są bardzo popularne w Niemczech. Dlaczego rieslingi znad Mo- zeli cieszą się tak wyjatkową opinią? Jakie mają właściwo- ści?


Mozela jest krainą rieslinga, ponieważ gleba jest tu łupkowata, zbocza są strome i przez to bardzo nasłonecznione. Mamy ko- rzystny mikroklimat. Riesling jest późną odmianą, przez to w peł- ni może dojrzeć.


Jest Pan tradycjonalistą. Uprawia Pan winorośla na bardzo stromych zboczach, bez pomocy maszyn. Nie stosuje Pan pestycydów ani herbicydów. Dlaczego wybrał Pan taką dro- gę?


Wino to przecież produkt spożywczy. Mamy wystarczająco za- nieczyszczone jedzenie i picie, dlatego staram się stosować jak najmniej środków chemicznych. Przez duży nakład pracy przy listowiu można sprawić, żeby nie rozwijały się choroby grzybo- we. Przez to mogę zredukować opryski. Nie stosuję żadnych agresywnych środków, tylko te, które są dopuszczone do uprawy ekologicznej, ale to również ograniczam. Każdego dnia jestem w winnicy i obserwuję, co się dzieje z listowiem i owocami. Re- aguję, jeśli jest taka potrzeba. Stosuję opryski w połowie tego, co stosują koledzy. Mimo to mam zdrowe i bardzo dojrzałe winogro- na. Może nawet bardziej dojrzałe niż inni.


Na Pańskich parcelach panują bardzo trudne warunki do zbierania winogron ze względu na duże nachylenie. Wino- grona zbierane są ręcznie. Specjalnymi saniami skrzynie z owocami są wciągane do góry. Skąd bierze Pan pracowni- ków do zbioru winogron w tak trudnych warunkach?


Mam zawsze tych samych pracowników. 80% z nich to rodzina, przyjaciele i znajomi. Kto chce z nami iść do winnicy, serdecz- nie zapraszamy!


Zebranie winogron to dopiero połowa sukcesu. Jakie są ko- lejne kroki?


Winogrona najpierw mielimy i miażdżymy. Mamy do tego spe- cjalny młynek. Dzięki temu więcej owoców zmieści się do prasy. Kiedy trochę postoją, wydobywają się z nich aromaty, ten proces to „Maischestand”. Winogrona stoją kilka godzin, czasem przez noc. Stosuje się to również, by zredukować kwasowość. Później są wyciskane, soki oczyszczane i wtedy wędrują do beczki do piwnicy. Tam zaczyna się fermentacja spontaniczna. Przy niektó- rych winach później dodaję drożdże, ale głównie stosuję fermen- tację spontaniczną, by było naturalnie.


Codziennie zagląda Pan do piwnicy?


Codziennie to mało powiedziane, zaglądam tam kilka razy dzien- nie. Kręcę się przy beczkach w sumie przez cały dzień. To naj- gorętszy okres. Trzeba doglądać i pilnować, bo teraz wszystko fermentuje. Może coś się z beczki przelać. Trzeba mierzyć tem- peraturę, żeby drożdże miały dobre warunki do fermentacji. Po zbiorach spędzam w mojej piwnicy bardzo dużo czasu. Trwa to około dwóch miesięcy.


...a później zaczynają się prace na polu i podcinanie wino- gron?


Tak. Prace w winnicy mamy przez cały rok. Czasem są luźniejsze okresy, wtedy można wyjechać na urlop na kilka dni, w okresie zimowym. Od zbiorów do nowego roku spędzamy czas w piw- nicy, a od nowego roku będziemy wychodzić na pole. Winorośl trzeba obcinać, redukować, później wiązać, uprawiać ziemię. Potem znowu wszystko rośnie. Latem opryski i podwiązywanie, jesienią znowu zbiory. Na brak pracy nie możemy narzekać.


20 lat temu przyjechał Pan nad Mozelę jako pracownik sezo- nowy, by pomagać w tutejszych winnicach. Teraz siedzimy w Kröv w winiarni Weingut Greszta i degustujemy Pańskie wina. Jak to się stało, że został Pan pierwszym polskim wi- niarzem nad Mozelą?


Jestem rolnikiem z wykształcenia i zielone zawody zawsze mnie interesowały, ale dopiero tutaj poznałem uprawę winorośli i pro- dukcję wina. To było dla mnie bardzo interesujące, że można sa- memu produkować tak wyśmienite trunki. Pracowałem, jak wie- lu innych Polaków, tylko sezonowo. Przyjeżdżałem do Niemiec przez 4 lata tylko latem, do pracy przy listowiu, później również na zbiory winogron. Wtedy mogłem podpatrzeć w piwnicy, jak wygląda produkcja wina. To było dla mnie coś bardzo interesują- cego. Po latach postanowiłem wykształcić się w Niemczech na winiarza i spróbować własnych sił.


Miał Pan okazję uczyć się od najlepszych winiarzy w regio- nie. Kto najbardziej wpłynął na to, jak dziś prowadzi Pan swoje winnice?


Andrzej Greszta - rbb/Monika Sedzierska


Myślę, że winiarnia, w której miałem praktykę – Weingut Daniel Vollenweider w Traben-Trarbach oraz Weingut Staffelter Hof w Kröv. To najstarsza winnica u nas. We wsi wszyscy jesteśmy zaprzyjaźnieni. Pracujemy i uczymy się od siebie. To powoduje , że mam poczucie, że robię coś dobrego.


KONTAKTY | 21 KONTAKTY |


Page 1  |  Page 2  |  Page 3  |  Page 4  |  Page 5  |  Page 6  |  Page 7  |  Page 8  |  Page 9  |  Page 10  |  Page 11  |  Page 12  |  Page 13  |  Page 14  |  Page 15  |  Page 16  |  Page 17  |  Page 18  |  Page 19  |  Page 20  |  Page 21  |  Page 22  |  Page 23  |  Page 24  |  Page 25  |  Page 26  |  Page 27  |  Page 28  |  Page 29  |  Page 30  |  Page 31  |  Page 32  |  Page 33  |  Page 34  |  Page 35  |  Page 36  |  Page 37  |  Page 38  |  Page 39  |  Page 40  |  Page 41  |  Page 42  |  Page 43  |  Page 44