This page contains a Flash digital edition of a book.
Monika Witkowska & Edek Wójciak Z Warszawy…


Olgi Boznańskiej malarstwo zza mgły


Już w pierwszy weekend po jej otwarciu ponad 8 tysięcy osób obej- rzało wystawę malarstwa Olgi Boznańskiej w warszawskim Muzeum Narodowym.


To rekord frekwencyjny - mówią organiza-


Wystawa przyciąga tłumy, bo to jest Boznań- ska - mówi


torzy wystawy. Liczą, że ekspozycję odwiedzi 100 tysięcy miłośników sztuki. To pierwsza tak duża wystawa Olgi Boznańskiej w Muzeum Narodowym w Warszawie. Można obejrzeć aż 150 obrazów artystki: autoportrety, portrety rodziny i dzieci, pejzaże oraz martwą naturę. Wystawa budzi olbrzymie zainteresowanie. „


Renata Higersberger kuratorka


wystawy - Myślę, że to jest fenomen tej artystki. Z jednej strony znana wszystkim: jej nazwisko, twórczość. Każdy zna „Imieniny Babuni”, „Chło- pca w gimnazjalnym mundurku” czy „Dziew- czynkę z chryzantemami”. Tak więc z jednej strony znana, ale wciąż intrygująca”.


Boznańską zalicza się do grona najwybit-


niejszych polskich malarzy okresu Młodej Polski działających w Monachium i Paryżu. Począt- kowo lekcji rysunku udzielała Boznańskiej mat- ka, Eugenia Mondan; w latach 1883-1886 artystka kształciła się pod kierunkiem Kazimie- rza Pochwalskiego i Józefa Siedleckiego. Uczęszczała też na Wyższe Kursy dla Kobiet im. A. Baranieckiego, gdzie lekcji udzielali jej Hipolit Lipiński i Antoni Piotrowski. W latach 1886-1889 odbyła studia w monachijskiej Akademii Sztuk Pięknych u Karla Kricheldorfa i Wilhelma Dürra. Swe umiejętności warsztat- owe doskonaliła także, kopiując dzieła dawnych mistrzów w Pinakotece monachijskiej i obrazy Velazqueza w Wiedniu. W Monachium otwo- rzyła własną pracownię, pozostając pod opieką Józefa Brandta i Alfreda Wierusza-Kowalskiego. W 1895 r., w zastępstwie Teodora Hummla, objęła kierownictwo prowadzonej przez niego Szkoły Malarskiej w Monachium. W 1898 roku osiadła na stałe w Paryżu. Na ukształtowanie się postawy artystycznej


Boznańskiej zasadniczy wpływ wywarła wyra- finowana sztuka Jamesa McNeill Whistlera oraz swobodny sposób malowania artystów sytu- ujących się na pograniczu realizmu i impresjo- nizmu, Edouarda Maneta i Wilhelma Leibla. W okresie monachijskim wykonywała wielko- formatowe wizerunki, ujmując portretowane osoby w całej postaci (Portret chłopca w gim- nazjalnym mundurku, ok. 1890; W oranżerii, 1890). Określiła wówczas zakres swej palety, zawężonej do tonów ciemnych, zdominowanej przez brązy, zielenie, szarości i czerń, dla której kontrapunkt stanowiły akcenty bieli i różów. Repertuar tematyczny malarstwa Boznańskiej obejmował martwe natury i studia wnętrz, niekiedy pejzaże; domeną jej sztuki pozostawał portret. I w Monachium i w Paryżu prowadziła otwarte pracownie oraz bujne artystyczne życie towarzyskie. „To był rodzaj kokonu, którym odgradzała


się od świata - mówi Agnieszka Morawiń- ska, dyrektor Muzeum Narodowego w Warsza- wie - Wiele osób w pracowni przyjmowała, ale


Chłopiec w mundurku KONTAKTY | 28 | KONTAKTY


na swoim gruncie, na swoich warunkach, jed- nak chętniej przyjmowała, niż wychodziła na zewnątrz. Z jednej strony pewna swojego talentu i pozycji artystycznej malarka, z drugiej nieśmiała i niepewna siebie kobieta. Miała ab- solutne poczucie swojego talentu i pozycji arty- stycznej, ale była też takim kurczątkiem w ży- ciu, była nieśmiała, niepewna siebie i dawała się wykorzystywać. Pracownia zapewniała jej poczucie bezpieczeństwa, panowania nad sy- tuacją”. „Jednak nie kontakty towarzyskie, przyjaź-


nie i flirty (choć, wbrew opinii jaka istnieje na jej temat, wcale od nich nie stroniła), stanowiły główny nerw życia Olgi. Była nim sztuka. Tylko dla sztuki potrafiła wyrzec się wszystkiego, rozstać się z kochanym mężczyzną, zrezygno- wać z dobrobytu i wygodnego życia. W Mona- chium już to przeczuwała, ale dopiero w Paryżu uświadomiła sobie w pełni, co znaczy „wstąpić do zakonu sztuki". (Maria Roztworowska – „Boznańska, portret za mgłą”). Wystawę przygotowano w taki sposób, by


wydobywała „magnetyczny urok” malarstwa Boznańskiej. Obrazy wybitnej malarki zesta- wiono z dziełami Whistlera, Velazqueza, Mane- ta i japońskimi drzeworytami. Jej prace zostały zaprezentowane tak, by widz mógł w nich dos- trzec cechy, o których tak pisała sama artystka: „Obrazy moje wspaniale wyglądają, bo są prawdą, są uczciwe, pańskie, nie ma w nich małostkowości, nie ma maniery, nie ma blagi. Są ciche i żywe i jak gdyby je lekka zasłona od patrzących dzieliła. Są w swojej własnej atmo- sferze”.


Te właśnie cechy starały sie podkreślić autorki wystawy, Ewa Bobrowska, Urszula


Kozakowska-Zaucha i Renata Higersber- ger: „Naszą intencją jest próba odczytania ma-


Bretonka


larstwa artystki na tle jej czasów. Dlatego z Boznańską sąsiadują dzieła takich mistrzów jak Diego Velázquez i Édouard Manet. Warsza- wską niespodzianką jest obraz Jamesa Whist- lera „Harmonia w szarości i zieleni” sprowadzo- ny z londyńskiej Tate Gallery. Jedną z sal Mu- zeum zaaranżowano na jej paryską pracownię, bo pracownia była dla nieśmiałej artystki niez- wykle ważnym miejscem. Boznańska nigdy nie wychodziła w plener. Nawet jej pejzaże są wido- kami z okna. Wystawę prac Olgi Boznańskiej można


oglądać w Muzeum Narodowym w Warszawie do 6 maja. Wystawie towarzyszy program edukacyjny przybliżający biografię Olgi Boznańskiej. Boznańska była członkiem Towarzystwa


Artystów Polskich "Sztuka", Société Nationale des Beaux-Arts i Polskiego Towarzystwa Lite- racko-Artystycznego w Paryżu, a także Interna- tional Society of Sculptors, Engravers and Pain- ters w Londynie. Od 1886, gdy zadebiutowała w krakowskim Towarzystwie Przyjaciół Sztuk Pięknych, prezentowała swoje prace na wysta- wach w kraju, Europie i Stanach Zjednoczo- nych, między innymi w Berlinie (1892, 1893, 1913), Monachium (1893), Pradze, Londynie i Paryżu (1896), Carnegie Institute w Pittsbur- ghu (1901, 1906, 1907, 1920-28), Wiedniu (1902, 1908), Amsterdamie (1912) i Wenecji (1910, 1914, 1938). Została wielokrotnie uho- norowana nagrodami, m.in. złotym medalem na międzynarodowej wystawie w Monachium (1905), Francuską Legią Honorową (1912), Grand Prix na Wystawie Expo w Paryżu (1939) i orderem Polonia Restituta (1938).


A oto wypowiedzi kilku osób, które


odwiedziły wystawę: - „Nie wypada nie obejrzeć tej wystawy.


Boznańska - klasa sama w sobie”. - „Najbardziej to mi się te dzieci podo-


bają”... - „Widać, że w tym jest coś takiego


przejmującego”… - „Zachęcamy do oglądania wystawy:


piękne portrety”...


Page 1  |  Page 2  |  Page 3  |  Page 4  |  Page 5  |  Page 6  |  Page 7  |  Page 8  |  Page 9  |  Page 10  |  Page 11  |  Page 12  |  Page 13  |  Page 14  |  Page 15  |  Page 16  |  Page 17  |  Page 18  |  Page 19  |  Page 20  |  Page 21  |  Page 22  |  Page 23  |  Page 24  |  Page 25  |  Page 26  |  Page 27  |  Page 28  |  Page 29  |  Page 30  |  Page 31  |  Page 32  |  Page 33  |  Page 34  |  Page 35  |  Page 36  |  Page 37  |  Page 38  |  Page 39  |  Page 40  |  Page 41  |  Page 42  |  Page 43  |  Page 44  |  Page 45  |  Page 46  |  Page 47  |  Page 48