search.noResults

search.searching

note.createNoteMessage

search.noResults

search.searching

orderForm.title

orderForm.productCode
orderForm.description
orderForm.quantity
orderForm.itemPrice
orderForm.price
orderForm.totalPrice
orderForm.deliveryDetails.billingAddress
orderForm.deliveryDetails.deliveryAddress
orderForm.noItems
Zdrada zdradzie nierówna


Nie przeprowadzając badań naukowych, mo- głabym się założyć, że 90% osób słowo „zdrada” kojarzy z małżeństwem. Jakież to smutne... W dodatku to, z czym kojarzymy dane słowa, wiele mówi o naszych przekona- niach o ludziach i świecie. Może warto się temu przyjrzeć.


Prawdę mówiąc, do dziś nie wie-


działam, o czym konkretnie chcę pisać w kontekście tematu zdrady. Będąc jed- nak znaną z łamania stereotypów, spró- buję zobaczyć zdradę z innej perspekty- wy niżeli ból i żal jej ofiary. Chciałabym, abyśmy spojrzeli na to zjawisko szerzej niż zazwyczaj. Jest ono wielce pejora- tywne. I bardzo dobrze. To może chronić nas, by unikać czynów naznaczonych tym mianem. Lecz przez to również ist- nieje wielkie niebezpieczeństwo niechęci do podejmowania rozmowy na ten temat. Być może jest to jeden z powodów takiej powszechności zdrady w naszym życiu? Często świat, o którym nie mamy prawa mówić, staje się naszą ucieczką. Powiedz- my sobie szczerze – każdy w swoim życiu kiedyś zdradził. Czy to drugą osobę, czy siebie samego. Niewierność naszym przy- rzeczeniom, słowom i wartościom zdarza się każdemu. To, co jednak jest w tym naj- bardziej niebezpieczne, to trwanie w kłam- stwie i brak odwagi do przyznania się do błędu. Ponieważ uczynek pokory i skruchy jest potężniejszy od gniewu i chęci odwetu za zło, które się uczyniło. Dlatego zdrada zdradzie jest nierówna.


Uważam, że wielkim polem ob-


serwacji mechanizmów zdrady jest okres dorastania, kiedy to odrzuca się zastałe, nadane zasady, a szuka nowych, swoich. Przeżywa się wtedy cały wachlarz emocji, jedną z dominujących jest lęk przed nie- znanym, poczucie wstydu i winy. A prze- cież konstruktywne przejście tego okresu jest konieczne do dalszego prawidłowego rozwoju. Niestety, mam poczucie, że wiele problemów dorosłych ludzi jest związa- nych z nierozwiązanym kryzysem dora- stania. Kładzie się on cieniem na naszą dorosłość, gdzie pojawiają się kolejne punkty kulminacyjne naszego rozwoju. Dla przykładu, gdy nie nauczymy się mówić w standardowo przypisanym do tej umie- jętności czasie, środowisko robi wszystko, by nam pomóc to osiągnąć. Wcześniej czy później, lecz jest to jedna z podstawowych i bardzo widocznych cech funkcjonowa- nia, dlatego nie zostawiamy takiej osoby w kryzysie nabywania nowych umiejętno- ści. Rzecz jednak ma się zupełnie inaczej z kimś w okresie dorastania. Gdy ktoś ma trudności w rozwiązaniu tego kryzysu, naj- częściej zostawiamy taką osobę samej so- bie, tłumacząc, że to taki wiek, który mija. Wiek, owszem, mija, ale to, co się osią- gnie bądź nie w tym czasie kryzysu, jest niesamowicie ważne dla przyszłości danej osoby. Być może nasza obojętność do pomocy nastolatkom wynika stąd, że nie bardzo wiemy, jak im pomóc. A umiejętno- ści nabywane podczas tego czasu nie są tak widoczne i podstawowe do egzysten- cji. Kontrola emocji, odkrycie talentów, wy-


bór wartości i przyszłej ścieżki zawodowej poprawia jakość życia, lecz nie decyduje o podstawowym „bytowaniu”. Moim zda- niem jest to strasznie smutne, ponieważ wiele osób później, w dorosłym życiu, musi borykać się z problemami, które normalnie rozwiązuje się w okresie dorastania. Zdra- da jest częścią buntu nastolatków. I często przeżywają oni poczucie winy, że odcho- dzą od rodzicielskich nakazów i zakazów. Jest to jednak konieczne, by móc utożsa- mić się z nimi na nowo. Już jako osoba dorosła, która wybrała i zobowiązuje się do ich przestrzegania. I cały ten proces możemy zobrazować ciekawym porówna- niem, że kryzysy rozwojowe są jak sprzą- tanie w szafie. Być może obraz ten jest bliższy kobietom niżeli mężczyznom, więc przyjmijmy, że chodzi o porządkowanie. Bez znaczenia, czy opowiemy tę metafo- rę na przykładzie ubrań w szafie, czy na- rzędzi w warsztacie. Chodzi o to, że aby móc na nowo poukładać rzeczy, trzeba najpierw je wszystkie wyrzucić z poprzed- nich miejsc. Nie da się inaczej robić po- rządków, a wiosna jest podobno najlepszą porą po temu...


Wydaje się, że poczucie winy


jest nieodłączną emocją zdrady. To, jak ją przeżywamy i sobie z nią radzimy, jest już odrębną kwestią. Niemniej jednak zdrada zawsze pociąga za sobą wyrzuty sumie- nia. Czy je zauważamy, czy je wypiera- my, czy próbujemy je inaczej nazwać, nie zmienia to faktu ich istnienia. Uważam, że stąd trudność przeżywania zdrady przez tego, kto się jej dopuścił. Jednak jeszcze trudniejsza jest konfrontacja, którą traf- nie ujęła Agatha Christie w „Tajemniczym


przeciwniku”: „To straszne przekonać się nagle, że z niewiadomego powodu zdra- dza się własne zasady”. Dlatego myślę, że niezmiernie ważna jest ciągła refleksja nad swoim postępowaniem. Zastanawia- nie się nad własnymi wyborami. I pewnie nie zawsze, a przynajmniej nie od razu, odkryjemy odpowiedzi na pytanie „dla- czego zachowaliśmy się w taki, a nie inny sposób?”. Lecz nieposzukiwanie odpo- wiedzi prowadzi nas do okrutnej pułapki – zdrady własnych wartości z nieznanego powodu. Kiedyś brałam udział w bardzo ciekawym badaniu, którego częścią było zdeklarowanie swojej postawy w moralnie trudnej sytuacji. Na przykład, kiedy musia- ło się wybierać pomiędzy ocaleniem życia jednego swojego dziecka, a dziesięciorga innych dzieci. Sytuacja bez wyjścia, której nie życzy się nawet najgorszemu wrogo- wi. I tak naprawdę deklarowanie, jak się zachowamy w takiej sytuacji, jest wiedzą tylko teoretyczną i oby taką zostało. Lecz myślę, że warto zadać sobie trud zastano- wienia się nad tym, bo wtedy okazuje się, że wierność swoim zasadom nie jest już tak oczywista i prosta. Dlatego podziwia- my osoby, które do końca były wierne wy- znawanym wartościom, pomimo zagroże- nia śmiercią. Nie zdradziły nie tyle innych, co siebie samych. Jestem przekonana, że taką postawę możemy mieć tylko wte- dy, kiedy gruntownie posprzątamy swoją „szafę” czy „warsztat”. Każdą rzecz ułoży- my na miejsce, które sami jej wybierzemy. A im częściej będziemy widzieć, że jest to dobre, uczucie satysfakcji i szczęścia utwierdzi nasze przekonanie do tych re- guł postępowania. I nawet jeśli popełnimy gdzieś błąd, nie zatopimy się w poczuciu winy i lęku, wysadzając w powietrze naszą „szafę” czy ”warsztat”. Będziemy potrafili przyznać się do pomyłki, przełożyć daną rzecz na inne miejsce, coś wyrzucić, coś dodać, przeprosić innych, wybaczyć sobie i żyć dalej, wierni swoim zweryfikowanym wartościom. Zdrada zasługuje na potępie- nie, lecz powinniśmy zrozumieć, że jest ona niejako częścią życia, dlatego zdrada zdradzie jest nierówna.


Anna Maria Wladkowska


„Marzec” Katarzyna Blitek KONTAKTY | 5 KONTAKTY |


Page 1  |  Page 2  |  Page 3  |  Page 4  |  Page 5  |  Page 6  |  Page 7  |  Page 8  |  Page 9  |  Page 10  |  Page 11  |  Page 12  |  Page 13  |  Page 14  |  Page 15  |  Page 16  |  Page 17  |  Page 18  |  Page 19  |  Page 20  |  Page 21  |  Page 22  |  Page 23  |  Page 24  |  Page 25  |  Page 26  |  Page 27  |  Page 28  |  Page 29  |  Page 30  |  Page 31  |  Page 32  |  Page 33  |  Page 34  |  Page 35  |  Page 36  |  Page 37  |  Page 38  |  Page 39  |  Page 40