Z pasji do drugiego człowieka – czyli o tym, jak zostać lekarzem doskonałym
Schlosspark-Klinik to nowoczesny kompleks wybudowany w Berlinie stosunkowo niedawno – pod koniec lat '90. Jego historia jest niedłu- ga, ale zdecydowanie chlubna. Zespół szpitalny cieszy się ogromną popularnością wśród mieszkańców nie tylko Berlina i okolic, ale i pa- cjentów z zagranicy. Swoją renomę zawdzięcza nowoczesnym roz- wiązaniom, wspaniałej obsłudze, ale przede wszystkim – doskonałym lekarzom. Jednym z najwyżej cenionych jest Polak – dr Cornelius Salich, szef Oddziału Chirurgii Stopy.
(Luhe), w której odbywałem rodzaj stażu jeszcze w trakcie studiów, jednak nie było tam wakatów. Polecono mi skontaktować się ze szpitalem sióstr franciszkanek, nie- malże pod holenderską granicą. I to było to – po wielu przebojach, takich jak przymus zdawania egzaminu specjalizacyjnego po raz drugi, otrzymałem tam posadę i spędzi- łem tam ponad 13 lat!
Dr Cornelius Salich – Szef Oddziału Chirurgii Stopy w SchlossparkKlinik w Berlinie.
Anna Burek: Panie doktorze, proszę opo- wiedzieć, jak zaczęła się Pana przygoda z medycyną. Dr Cornelius Salich: Oj, to dość długa historia. Swoją karierę de facto zacząłem w Niemczech - przyjechałem tu już w 1991 roku. Byłem wtedy bardzo młodym leka- rzem ze specjalizacją drugiego stopnia i do- ktoratem. Była to dość wyjątkowa sytuacja w tamtym czasie. Jako absolwent Akademii Medycznej w Katowicach byłem najmłod- szym specjalistą chirurgii z doktoratem w Polsce, pracowałem w klinice u prof. Pardeli w Zabrzu i to właśnie tam, u swoje- go mentora, poznawałem tajniki zawodu, ale także nauczyłem się podejścia do pac- jentów. Z tym bagażem postanowiłem wyjechać do Niemiec.
AB: Co skłoniło Pana do podjęcia decyzji o wyjeździe za granicę? Dr Cornelius Salich: Uczciwie się przyz- nam, że mam niemieckie pochodzenie, w domu zawsze mówiło się po niemiecku, rodzice zawsze myśleli o wyjeździe na za- chód. Ostatecznie nie podjęli takiej decyzji, ale ja jako młody człowiek to zrobiłem. W obliczu zmian zachodzących w Polsce, postanowiłem spróbować szczęścia w Niem- czech. Podjąłem tę decyzję i… okazało się, że w Niemczech jest ponad 200 tysięcy bezrobotnych lekarzy, a ja muszę ustawić się na końcu tej długiej kolejki! Początki nie były więc łatwe, próbowałem szczęścia w klinice pod Hamburgiem, w Winsen
AB: A teraz jest Pan w Berlinie – jak to się stało? Dr Cornelius Salich: W tej, jak się z cza- sem okazało, bardzo nowoczesnej klinice, moja kariera się rozwijała - byłem zastępcą ordynatora, przeprowadzałem operacje za- równo brzuszne, zabiegi traumatologiczne, a także operacje stóp. Z czasem jednak wraz z rodziną zaczęliśmy myśleć o prze- prowadzce do większego miasta. I właś- nie wtedy, w 2003 roku, w Schlosspark- Klinik ogłoszono konkurs na stanowisko, który wygrałem. Niestety, ze względów fi- nansowych, nie zdecydowałem się za pier- wszym razem na przyjęcie oferty. Wiadomo jednak, rodzina nie dawała za wygraną i w końcu, po dwóch latach, w 2005 roku zostałem lekarzem kliniki w Berlinie.
AB: I został Pan specjalistą od schorzeń stóp? Dr Cornelius Salich: Dokładnie. Kiedy tu- taj przyjechałem, owszem, prowadzano zabiegi na stopach, ale nie były one tak częste. Ja w jakiś sposób byłem zafascyno- wany tą tematyką, a ponieważ jeśli już coś robię, to na 100%, dlatego zacząłem się specjalizować właśnie w tej dziedzinie. Muszę przyznać, że odkąd zostałem chirur- giem stopy, to nagle pacjentów zaczęło przybywać. Wymagania co do jakości życia stale rosną, a ludzie nieraz niemalże całe życie żyją z bólem stóp, nie zdając sobie sprawy, że ten ból można usunąć lub zniwe- lować. Jakość naszych zabiegów się spraw- dza, stale rozwijamy się na międzynarodo- wych konferencjach, robimy kursy dok- ształcające, prowadzimy indywidualne ba- dania – to sprawia, że coraz efektywniej możemy pomagać pacjentom.
AB: Ma Pan pacjentów niemalże z całego kraju. Jak to się dzieje, że chcą oni przy- jeżdżać właśnie do Berlina, do Pana? Dr Cornelius Salich: Kiedy ja słyszę takie stwierdzenia, to jest mi miło, ale też czuję się niezręcznie. Niezmiernie się cieszę,
KONTAKTY | 38 | KONTAKTY
kiedy od nowego pacjenta słyszę, że dawny pacjent śle mi pozdrowienia. To znaczy, że sieć rozwija się tak zwaną metodą wiruso- wą – ktoś powie o mnie komuś, a ten powie następnej osobie. Nieraz otrzymuję kartki z podziękowaniami czy laurki – staram się traktować pacjentów jak najlepiej – to ja po zabiegu zmieniam im opatrunki, zaglądam do nich na salę kilka razy dziennie. Myślę, że to ważne. Uważam jednak, że wybór pada często na naszą klinikę ze względu na profesjonalność naszych zabiegów i ich wysoki standard.
AB: Jakie są najczęstsze problemy Pana pacjentów? Dr Cornelius Salich: Najczęstszym i pod- stawowym problemem jest ból. Bóle stopy mogą rzutować na samopoczucie, bóle ca- łego ciała, a nawet głowy! To jest ogromne cierpienie dla człowieka, kiedy nie może poruszać się, chodzić bez bólu. By poradzić sobie z takim dyskomfortem, nie zawsze trzeba poddawać się operacji, czasem wys- tarczy zmienić buty, zalecić odpowiednią wkładkę, jednak najczęściej zmiany na sto- pach się operuje. Warto zdecydować się na taki zabieg, ponieważ w większości przy- padków problemy ze stopami zapisane są w naszych genach, więc jeśli z nim nie bę- dziemy walczyć, one same nie znikną.
AB: Jak zapobiegać silnym bólom i jak dbać o stopy? Dr Cornelius Salich: Cóż, niestety, plotki na temat szkodliwości wysokich obcasów są uzasadnione. Jeśli ktoś na co dzień nosi obcas wyższy niż 4 cm, to prędzej czy póź- niej będzie skarżył się na bóle. Oczywiście, niedopasowanie, zły kształt, za mały roz- miar obuwia, brak odpowiedniej wkładki do buta to kolejne grzeszki. Jednak raz jeszcze powtórzę – dużą rolę odgrywają geny. Jest jednak w tym wszystkim jedna rzecz pocie- szająca – te wady można naprawdę w więk- szości naprawić czy zniwelować. Zabiegi na stopach to niezmiernie trudne operacje, tu- taj liczą się ułamki milimetrów, ale różnica w komforcie chodzenia po zabiegu jest nie do opisania. Ponadto zabiegi wykonywane przeze mnie są krótsze niż te standardowe, czas rekonwalescencji wcale nie taki długi, więc dla takiej ulgi warto poddać się leczeniu.
AB: Czyli nie pozostaje nic innego, niż życzyć pacjentom takiego lekarza jak Pan? Dr Cornelius Salich: O nie! Ja bym raczej życzył pacjentom coraz więcej lekarzy zaangażowanych w swoją pracę i wykonu- jących swoje zadania w trosce o zdrowie pacjenta oraz zauważenia wagi problemów związanych z operowaniem stóp. No i może jeszcze życzyłbym pacjentom idealnej wkładki do buta – to takie moje osobiste ży- czenie, ono rozwiązałoby wiele problemów. Przede wszystkim jednak – życzę zdrowia!
Page 1 |
Page 2 |
Page 3 |
Page 4 |
Page 5 |
Page 6 |
Page 7 |
Page 8 |
Page 9 |
Page 10 |
Page 11 |
Page 12 |
Page 13 |
Page 14 |
Page 15 |
Page 16 |
Page 17 |
Page 18 |
Page 19 |
Page 20 |
Page 21 |
Page 22 |
Page 23 |
Page 24 |
Page 25 |
Page 26 |
Page 27 |
Page 28 |
Page 29 |
Page 30 |
Page 31 |
Page 32 |
Page 33 |
Page 34 |
Page 35 |
Page 36 |
Page 37 |
Page 38 |
Page 39 |
Page 40 |
Page 41 |
Page 42 |
Page 43 |
Page 44