Projekt na życie Pasja zawsze powinna towarzyszyć tworzeniu – uważa Gosia
Warrink i wciela tę maksymę w życie. Polka mieszkająca w Berlinie odnosi sukcesy jako designerka i szefowa wydawnictwa poświęco- nego designowi. Gosia Warrink pochodzi z Olsztyna, studiowała ling- wistykę najpierw w Warszawie, potem w Berlinie. Ukończyła studia na wydziale wizualnej komunikacji berlińskiego Uniwersytetu Sztuk Pięknych. Założyła studio Amberdesign i wydawnictwo Amberpress, którymi kieruje do dziś. Głośno zrobiło się o niej kilka lat temu, kiedy wymyśliła słownik obrazkowy, który odniósł sukces na całym świecie. Jej prace są także wystawiane na wielu kontynentach. W rozmowie z Maciejem Wiśniewskim Gosia Warrink opowiada o drodze do sukcesu, związkach między designem a sztuką, odrodzeniu polskiego designu, a także o… swoim mieszkaniu w Berlinie.
Czy jest Pani raczej projektantką, designerką, artystką czy businesswoman? Myślę, że z wszystkiego po trochu, choć chyba najbardziej projektantką. Studiowałam design, studiowałam projektowanie. Sztuka to jest takie duże słowo. Żeby się nazywać artystą, trzeba sobie na to mocno i długo zapracować. Wprawdzie moje prace poruszają się pomiędzy sztuką a designem, ale ja zdecydowanie zajmuję się tym drugim.
Na stronie Pani wydawnictwa czytamy “dobry design mówi wieloma językami i jest rozumiany na całym świecie”. Czy design musi być uniwersalny? Nie, nie musi, ale dobrze, jeżeli jest uniwersalny. Wydaje mi się, że żeby design był dobry i rozumiany na całym świecie, musi łączyć się z pewną pasją, która towarzyszy tworzeniu designu. To jest dla mnie bardzo ważne. Ja swoją pasję do tworzenia sztuki odkryłam już dość dawno. Moja mama studiowała sztukę i była nauczycielką sztuki. Miałam zatem z nią kontakt i to mnie interesowało. Muszę się przyznać, że zaczynałam od lingwistyki, a dopiero później zaję- łam się designem. W końcu te dwie dziedziny połączyły się w mo- im wydawnictwie Amberpress. Wydałam w nim książkę “icoon” dla podróżników, taki słownik obrazkowy, za pomocą którego można porozumiewać się na całym świecie. Ta książka powstała właśnie z pasji do podróży, języków i designu. Książka zawiera piktogramy i symbole, a symbole i język obrazkowy, to najstarszy zrozumiały na całym świecie język. To było wielkim wyzwaniem dla mnie, żeby zredukować te symbole do minimum, ale by zawierały one mimo wszystko maksimum informacji. Sam pomysł na słownik obraz- kowy nie jest nowością, ale były one duże lub niepraktyczne. Ja od- świeżyłam i wzbogaciłam ten pomysł o mój design, o moje zredu- kowane symbole.
A jak się sprawdza Pani słownik? Była Pani z nim w kraju, którego języka Pani nie zna? Tak, byłam we Francji. Niestety, nie mówię po francusku. Mój słownik pomógł mi wtedy w aptece. Szukałam stoperów do uszu, bo miesz- kałam w pięknym apartamencie, ale niestety przy ruchliwej ulicy i z głośną klimatyzacją, i udało się. Ale takie sytuacje miałam częś- ciej, zanim zaprojektowałam ten słownik. Widziałam, że jest on potrzebny w wielu sytuacjach, bo komunikacja na migi jest bardzo często nieefektywna. Pierwsze wydanie tego słownika ukazało się już w 2007 roku, ale cały czas jest wznawiany. Duże międzynaro- dowe wydawnictwa przejęły mój słownik, często nawet z własnym brandingiem czy corpority-designem. Ponadto jest to produkt nie tylko praktyczny, ale też bardzo emocjonalny. Wiele osób kupuje go jako prezent dla znajomych wybierających się w podróż. Więc jest to z jednej strony gadżet, z drugiej strony coś bardzo potrzebnego. Ja sama studiowałam lingwistykę i taki słownik nie powinien zastąpić języków obcych i ich nauki, ale jest to taka pierwsza pomoc w komu- nikacji.
Podczas gdy Pani słownik krąży po świecie, Pani prace poka- zywane są w galeriach. Tak, z ostatnich wystaw, to miałam wystawę w f37 na Fasanen- straße w Berlinie. Wystawiałam w Kolonii w galerii sztuki i designu Majourie. Brałam też udział w Designmeile Berlin. Moja najbar- dziej aktualna wystawa to ta, która zaczęła się 1 grudnia na Design Miami, i która prezentuje moje tapety. Szykują się następne wystawy, nie tylko w Berlinie, lecz także w różnych miastach Europy.
Co Pani sądzi o nowym polskim designie, który pojawia się w Berlinie dość często i silnie, bo widzimy go na wystawach i w sklepach? W polskim designie i w polskiej architekturze dzieje się dużo. Bardzo mnie cieszy, że polski design jest taki aktywny. Przez długi czas był pewien zastój i nie słyszało się nic o polskim designie na zachodzie Europy. Również polski film podbija świat i jest znów zauważany. To bardzo mnie cieszy.
Powróćmy do Pani początków z designem. Kiedy zrozumiała Pani, że Pani pomysłem na życie będzie właśnie tworzenie designu? To nie był jakiś konkretny moment, a raczej dłuższa droga do tego, co odczuwam i co chcę robić. Lingwistyka przyprowadziła mnie do Berlina, bo dostałam stypendium w tym mieście. Nawet jeśli nie była to moja aktywna decyzja, to na pewno było to dla mnie bardzo ważne wydarzenie, dlatego że uwielbiam Berlin i bardzo dobrze się tutaj czuję. Jestem tutaj już prawie 20 lat, więc dobrze się stało, że tutaj wylądowałam. A sam design studiowałam na Akademii Sztuk Pięknych tutaj w Berlinie. Ja nie widzę designu jako zawodu, to jest po prostu coś, co robię i lubię to robić. Myślę, że jakbym miała jakiś inny zawód, np. pilot, to i tak robiłabym to, co robię teraz, po prostu w czasie wolnym.
Polski Magazyn Radiowy to jedyne w swoim rodzaju spotkanie
z polską tematyką w niemieckich mediach. To najnowsza polska muzyka, spotkania z artystami, ekspertami, publicystami, ludźmi tworzącymi polską kulturę w Niemczech.
Staramy się docierać tam, gdzie w Niemczech słychać język polski.
Zasięgamy porad u polskich i niemieckich ekspertów w sprawach, które Państwa interesują. Podpowiadamy jakich słuchać płyt, jakie czytać książki i gdzie bywać, by spotkać się z polską kulturą w Berlinie i w innych regionach Niemiec.
Gramy, informujemy i słuchamy Państwa głosów. Audycje prowadzą w studio Haus des Rundfunks w Berlinie:
Monika Sędzierska, Adam Gusowski, Tomasz Kycia, Maciej Wiśniewski i Jacek Tyblewski.
Polub nas na Facebooku!
facebook.com/PolskieRadioWNiemczech
KONTAKTY | 24 | KONTAKTY
Page 1 |
Page 2 |
Page 3 |
Page 4 |
Page 5 |
Page 6 |
Page 7 |
Page 8 |
Page 9 |
Page 10 |
Page 11 |
Page 12 |
Page 13 |
Page 14 |
Page 15 |
Page 16 |
Page 17 |
Page 18 |
Page 19 |
Page 20 |
Page 21 |
Page 22 |
Page 23 |
Page 24 |
Page 25 |
Page 26 |
Page 27 |
Page 28 |
Page 29 |
Page 30 |
Page 31 |
Page 32 |
Page 33 |
Page 34 |
Page 35 |
Page 36 |
Page 37 |
Page 38 |
Page 39 |
Page 40 |
Page 41 |
Page 42 |
Page 43 |
Page 44