może pomóc rozwiązywać problemy, które istnieją na styku orga- nizacje polonijne - rząd niemiecki. W tym przypadku chodzi o pro- blem dotyczący formy działalności Biura Polonii i jego kontaktów z organizacjami polonijnymi.
Tak. Siedziba znajduje się na terenie ministerstwa i biuro jest często zamknięte, nie do końca dopuszcza wszystkich, którzy chcieliby je odwiedzić. To jest oczywiście jeden z wielu pro- blemów Polonii. Chciałbym wymienić jeszcze jedną instytucję, która pojawiła się w ostatnich latach: pełnomocników landowych i pomocnika ds. kontaktów z Polonią. To jest możliwość wywierania wpływu, zała- twiania spraw organizacji polonijnych na poziomie landowym, znacznie niższym niż federalny. Organizacje polonijne powinny w większym zakresie niż dotychczas korzystać z tej formy kontaktu z administracją niemiecką. Powinny też wykorzystywać środki, również finansowe, które tam są na szczeblu landowym przezna- czone na krzewienie kultury, wsparcie inicjatyw dotyczących nau- czania języka polskiego. Te pieniądze już są. Trzeba po nie tylko umiejętnie sięgnąć, tzn. przedstawić odpowiedni projekt. To roz- wiązałoby wiele problemów, ale i zaktywizowałoby bardziej grupy polonijne działające na poziomie landów.
Panie Ambasadorze, na koniec pytanie, na które Pana po- przednicy najczęściej reagowali stwierdzeniem: „Poproszę o inny zestaw pytań.” Jestem ciekaw, czy pan powie nam coś nowego. Kiedy Polacy doczekają się budynku ambasady przy bulwarze Unter den Linden? Bardzo chętnie odpowiem na to pytanie. Dwa lata temu został rozstrzygnięty konkurs na projekt architektoniczny ambasady. Gotowy jest już niemalże projekt wykonawczy. Mamy pozwolenie na budowę. Tak więc jesteśmy już zaawansowani z tym projek- tem. Spodziewam się, że w ciągu najbliższych kilku tygodni rozpo- czniemy pierwsze prace związane z usuwaniem azbestu z budyn- ku. Bezpośrednio po tym rozpoczniemy prace rozbiórkowe. Proszę trzymać kciuki, żeby wszystko się udało. Dokładamy wszelkich starań, żeby budynek szybko powstał, bo wydaje mi się, że Polska zasłużyła sobie na to, żeby mieć godniejszą wizytówkę na Unter den Linden niż obecny budynek.
Dziękuję za rozmowę.
Analogowe dźwięki dla cyfrowych uszu
Chyba wszystko w tym zespole jest jedyne w swoim rodzaju: jego
członkowie, muzyka, a przede wszystkim - instrumenty. Gamut Inc. to polsko-niemiecki projekt, który w Berlinie tworzy muzykę na instru- mentach skonstruowanych według opisów pochodzących sprzed XX wieku. Po trzech latach muzycznych eksperymentów Gamut Inc. wy- daje swoją debiutancką płytę „Ex Machina”. Wszystkie dźwięki, które na niej słychać, wytwarzają grające maszyny budowane przez samych muzyków. Choć opisy tych instrumentów pochodzą często z dawnych wieków, to w Gamut Inc. one same sterowane są za pomocą kompute- rów. Ta niezwykła mieszanka techniki analogowej i cyfrowej sprawia, że muzyka grupy brzmi bardzo elektronicznie, mimo że powstaje w analogowy sposób. Z Maciejem Śledzieckim z duetu Gamut Inc. rozmawiał Maciej Wiśniewski.
Gamut Inc. powstał już w 2011 roku. Dlaczego debiut płyto- wy dopiero teraz? Na początku poznaliśmy Gerharda Kerna, który buduje takie maszyny. Pożyczył nam wtedy pierwsze skonstruowane maszyny, zaczęliśmy nawet grać pierwsze koncerty. I wtedy stwierdziliśmy, że też musimy mieć takie maszyny. Ale proces budowy trwał dwa lata, powstały trzy maszyny.
KONTAKTY | 23 | KONTAKTY
To powiedzmy coś o tych maszynach. Bo za kreację muzyki odpowiadają ludzie, ale w Waszym przypadku maszyny wydają się najważniejsze. Co to są za maszyny? Mamy w tej chwili trzy maszyny. Pierwsza to kurant. Działa auto- matycznie. Przez komputer możemy zagrać każdą nutę. Fizycznie oczywiście gra kurant, ale sterowany jest przez komputer. Drugi instrument to fisharmonia. Można powiedzieć, że to zauto- matyzowany akordeon. Mamy maszynę, która robi wiatr, a kom- puterem sterujemy zmiany na fisharmonii. Zmiany, których nor- malny akordeonista raczej nie mógłby zagrać. A trzecia maszyna to bajo, coś w rodzaju banjo sterowanego magnesami elektronicznymi. Magnesy te poruszają strunami, a te brzmią później bardzo eterycznym dźwiękiem.
I wszystkie pomysły na te muzyczne maszyny pochodzą z da- wnych wieków? Nie, to znaczy dwie pierwsze tak, ale bajo to jest już nasz pomysł.
Skąd fascynacja takimi maszynami i budowaniem nowych? W 2009 roku w Kolonii koncertowaliśmy na kościelnych organach. Te organy miały już podłączenie do komputera. I wtedy stwierdzi- liśmy, że tamte organy to jest właściwie syntezator, mimo że przecież organy mają swoją długą historię. Ten kontrast nas zainteresował: nowoczesne brzmienie bardzo starych instrumen- tów. I z tego odkrycia wynika nasz aktualny projekt.
Czyli Wasz projekt nie stara się odwzorować czegoś, co było kiedyś? Nie. Staramy się znaleźć wspólną płaszczyznę dla techniki analo- gowej i cyfrowej. Używamy analogowych dźwięków z uszami cy- frowymi. Na tej najnowszej płycie nie ma niczego innego. Tam nie ma elektroniki, tam są wyłącznie dźwięki tych maszyn. A nasze maszyny to absolutne unikaty.
A jak wyglądają Wasze koncerty? Jesteście obstawieni tymi wielkimi maszynami? Dokładnie odwrotnie. Maszyny są obstawione nami. To znaczy, maszyny są w centrum. Gramy muzykę na żywo, a czasem nawet improwizujemy.
Polub nas na Facebooku!
facebook.com/PolskieRadioWNiemczech
Page 1 |
Page 2 |
Page 3 |
Page 4 |
Page 5 |
Page 6 |
Page 7 |
Page 8 |
Page 9 |
Page 10 |
Page 11 |
Page 12 |
Page 13 |
Page 14 |
Page 15 |
Page 16 |
Page 17 |
Page 18 |
Page 19 |
Page 20 |
Page 21 |
Page 22 |
Page 23 |
Page 24 |
Page 25 |
Page 26 |
Page 27 |
Page 28 |
Page 29 |
Page 30 |
Page 31 |
Page 32 |
Page 33 |
Page 34 |
Page 35 |
Page 36 |
Page 37 |
Page 38 |
Page 39 |
Page 40 |
Page 41 |
Page 42 |
Page 43 |
Page 44