WARTO WIEDZIEĆ
Czas to pojęcie względne, jednak bezwględnie nam ucieka. Czy można coś z tym zrobić ? Czy można go dogonić, nadrobić... ?
Jesień. Czas refleksji i zadumy. Czas odpowied- ni aby zrobić rachunek sumienia i zastanowić się, jak chcemy żyć ? Jeśli dziś do życia potrzebujemy 2000 €, to na emeryturze nie będzie inaczej. Tym bardziej, że z niej zostanie odprowadzony podatek i opłacona składka na kasę chorych. Z czym zatem zostaniemy ? Skoro według wszelkich prognoz zarówno bankowych, jak i rządowych, będziemy płacić na emeryturę coraz więcej otrzymując coraz mniej. To nie fantazja ! Tak stanowi system społeczny. Dać chociaż trochę, ale każdemu. Z czego brać te brakujące ... € ?
Temat polis emerytalnych i rosnącej potrzeby ich posiadania wraca jak bumerang i przynajmniej raz w miesiącu zajmuje nagłówki gazet. Nie lek- ceważmy tego, tym bardziej że mówią właśnie o tym media publiczne. To już jest znak, że coś jest na rzeczy i trzeba zacząć działać.
Najczęstszy błąd, który popełniamy, to lekcewa- żenie i brak konsekwencji. Nawet jeśli przyjdzie nam do głowy aby zabezpieczyć się i pomyśleć o emeryturze, czy przyszłości zarówno naszej, jak i naszych bliskich, to za każdym razem od- kładamy to „na później”.
Lekceważymy tu jednak tylko siebie i sobie wy- rządzamy krzywdę. Potrafimy ubezpieczyć auto od wszelkich możliwych sytuacji losowych, które jest warte kilkanaście tysięcy, a bronimy się rę- kami i nogami przed zabezpieczeniem tego, kto na ten samochód pracuje. Paradoks taki.
• Dzień dobry. Ja jednak zdecydowałem się na to ubezpieczenie, o którym rozmawialiśmy kiedyś, mówi klient. Ostatni raz widzieliśmy się 5 lat temu.
• To chyba dobrze, że pan się w końcu zde- cydował ? - pytam. Skąd taka nagła zmiana decyzji ?
• A, bo wie pan...żona mnie namówiła - przecią- ga każdą sylabę, jakby mnie chciał przekonać co do słuszności wyboru, a nie siebie.
• Czyli nie jest pan do końca przekonany ? - staram się nieudolnie odwieść go od ewentu- alnego popełnienia błędu i zrobienia czegoś, czego może nie chce.
• Nie, nie. Jestem ! Sam chciałem ! - tu włącza się męskie ego - Żona mi tylko przypomniała! - nadmienia z dumą mówiąc o swojej żonie. • Szczęściarz z pana - komplementuję jego
niegdysiejszy wybór - Czyli umie pan podej- mować trafne decyzje ? - puszczam oko ze zrozumieniem.
• (...) • Próbując ponownie przeanalizować sytuację klienta poprawiam i dopasowuję dawne wyli- czenia. Składka wyniesie (...) - mówię z prze- konującą pewnością siebie usatysfakcjonowa- ny poprawnością wyliczenia.
• O matko ! Czemu tak drogo !?? Nie ma nic tańszego ??
• Panie Marku - staram się brzmieć spokojnie, jak Czubówna w kontakcie z przyrodą -Trzeba było podjąć decyzję pięć lat temu. Im wcze- śniej się zacznie oszczędzać, tym mniejszym nakładem środków można to zrobić, bo mamy trochę czasu. W tym przypadku nie mamy go zbyt wiele, a co gorsza musimy go jeszcze nadrobić. Tu nie ma połowicznych rozwią- zań. Walczymy o pańską przyszłość. O być albo nie mieć. Czubówna niestety to nie była. Kompletnie mi nie wyszła. Raczej coś stanow- czego pokroju sędzi Wesołowskiej. Ale wyrok chociaż dobry zapadł.
• Ma pan rację - przyznał pan Marek - za dwa lata byłoby jeszcze drożej, zaśmiał się szcze- rze. To była głupia oszczędność. Straciłem cenny czas i muszę teraz dodatkowo więcej odkładać.
• Ale jeszcze możemy wszystko naprawić - uspakajam, kiwając głową rzeczowo. Mamy odpowiednie narzędzia.
Jest to autentyczna rozmowa, gdzie jedynie dwa zdania zostały częściowo zmienione, ponieważ pamięć płata figle i nie odwzorowałbym słowo w słowo całej naszej wymiany zdań po takim czasie.
Kolejny błąd to strach.
Zabawne jest to, iż żeby go oswoić potrzeba tyl- ko określić jasno swój cel w życiu. Po co pracu- ję? Po to, żeby tylko pracować? I to wszystko ? Rodzę się, uczę, pracuję, umieram. Coś jak w fil- mie „Eat, pray, love” tylko odwrotnie. A gdzie życie w tym wszystkim?
Pracujemy zwykle dla innych. Czas zacząć pra- cować dla siebie.
Taki strach, przed wzięciem odpowiedzialności za swoje życie, boi się jednej rzeczy, jak diabeł święconej wody, a mianowicie podejmowa- nych decyzji.
Jak już dowiemy się, po co egzystujemy i dokąd w tym wszystkim zmierzamy, warto zająć się sobą na poważnie i zostać rebeliantem na sta- re lata. To znaczy, że czas najwyższy wystąpić przeciwko systemowi socjalnemu i zabezpieczyć swoje najlepsze lata (a te, zawsze przed nami) w prywatny sposób.
Pół żartem, jednak jak najbardziej serio. Ktoś nam podarował czas, więc rozsądnym jest do- brze go wykorzystać. W przeciwnym razie prze- cieknie nam bezpowrotnie przez palce, a jest to jedyna rzecz, której nie możemy kupić.
Każdy z nas, jakby mógł - na pewno jakiś mal- kontent się znajdzie i powie, że on nie - posyłał- by swoje dzieci do prywatnych i dających świet- ne wykształcenie szkół. Doskonale ten przykład obrazuje społeczeństwo i system szkolnictwa w Stanach Zjednoczonych.
Czemu prywatne a nie publiczne ? W końcu tu i tu nauczy się czytać i pisać. Zgadza się. Ale gdzieś jednak jest ta subtelna różnica. Po pry- watnej, renomowanej uczelni nasze dziecko ma otwartą drogę do każdej formy kariery i jest po- żądanym pracownikiem, szefem, menedżerem. Ma możliwości, jednym słowem.
To samo przekłada się analogicznie na emerytal- ny system społeczny, gdzie płacimy i będziemy płacić coraz więcej z naszyć pensji, aby dostać i dostawać coraz mniej świadczeń na emery- turze. To są oficjalne prognozy banków i rządu, ponieważ liczebność populacji wzrasta i dzięki poprawie warunków bytowych oraz postępowi wiedzy i medycyny dłużej żyjemy.
Za chwilę dowiemy się, że wydłużył się wiek emerytalny i nie wyjdziemy, jak dotychczas, wcześniej z pracy „przed szesnastą”.
Prywatne formy ubezpieczeń emerytalnych staną się niebawem nieuniknione, ponieważ system społeczny nie udźwignie takiego obcią- żenia. Możemy być jednak od niego mądrzejsi i wykonać ruch wcześniej. Da nam to upragnioną przewagę nad czasem.
Holandia i Dania to kraje o najlepiej rozwiniętych systemach emerytalnych w Europie, gdzie pra- wie 90% pracowników posiada dodatkowe, pry- watne formy ubezpieczeń emerytalnych. Umożliwia to uzyskanie emerytury nawet w wy- sokości 110% wypracowanych dochodów.
W czym zatem jesteśmy gorsi od Holendrów i Duńczyków ? Zasadniczo w niczym. Oni tylko znacznie wcześniej oswoili swój strach i spoj- rzeli odważnie w swoją finansową przyszłość. Na tą chwilę mają właśnie, wspomnianą już wcześniej, przewagę nad czasem.
Jednak, jak to w sporcie i w życiu bywa, zawsze możemy ich jeszcze dogonić. To tylko zależy od nas.
Pozdrawiam serdecznie - Bartosz Drajling
Bartosz Drajling Doradca IHK Kolonnenstaße 16, 10829 Berlin Tel.: 0152 579 54 514 Fax.: 030 922 83087
Mail:
drajling.finanz@
web.de www.drajling-finanz.com
KONTAKTY | 13 KONTAKTY |
Page 1 |
Page 2 |
Page 3 |
Page 4 |
Page 5 |
Page 6 |
Page 7 |
Page 8 |
Page 9 |
Page 10 |
Page 11 |
Page 12 |
Page 13 |
Page 14 |
Page 15 |
Page 16 |
Page 17 |
Page 18 |
Page 19 |
Page 20 |
Page 21 |
Page 22 |
Page 23 |
Page 24 |
Page 25 |
Page 26 |
Page 27 |
Page 28 |
Page 29 |
Page 30 |
Page 31 |
Page 32 |
Page 33 |
Page 34 |
Page 35 |
Page 36 |
Page 37 |
Page 38 |
Page 39 |
Page 40