This page contains a Flash digital edition of a book.
WIEŚCI POLONIJNE


gdy dowie się o istnieniu siostry. Zadzwoniłam. Otworzyła mi sympatyczna blondynka w średnim wieku. - Dzień dobry! Czekałam na panią - powiedziała na wstępie.


Po chwili uważnie mi się przyjrzała. Usiadłyśmy w salonie nad filiżankami z kawą. Wyciągnęłam zdjęcia kamienicy, ale kobieta prawie nie zwracała na nie uwagi. Za to mnie przyglądała się intensywnie. - Jest pani bardzo podobna do mojej teściowej - stwierdziła


cicho. Nie było sensu dalej ukrywać, w jakiej sprawie przyjecha- łam. - Jestem siostrą pani męża - powiedziałam. - Dopiero od pani dowiedziałam się, że moja mama miała syna, a ja brata. W niemo- wlęctwie zostałam oddana do adopcji. Trafiłam do cudownych ludzi, ale mimo wszystko nurtuje mnie, skąd pochodzę i dlaczego moja mama nie mogła mnie kochać. Na dowód prawdziwości swoich słów, pokazałam bratowej akt


urodzenia. Obejrzała go dokładnie i z komody wyjęła podobny dokument. Należał do mojego brata. - Wierzę, że jest pani siostrą mojego męża - powiedziała.


- Jednak on nigdy nie mówił, że ma rodzeństwo. A z dokumentu wynika, że miał dwanaście lat, gdy się pani urodziła. Siedziałyśmy przez chwilę w milczeniu, którą przerwał dźwięk


klucza w drzwiach wejściowych. Do domu wrócił mój brat. Obie podeszłyśmy do korytarza, w którym się rozbierał.


- Kochanie, mamy gościa - bratowa zwróciła się do niego. Brat spojrzał na mnie. Przez mgnienie oka zauważyłam, że od


razu rozpoznał, kim jestem. - To twoja siostra - dodała jego żona. - Ja nie mam siostry! - brat po raz pierwszy się odezwał. - I nigdy nie miałem! To jakaś naciągaczka, która na pewno


chce wyłudzić pieniądze ze spadku po mamie! Próbowałam coś tłumaczyć, pokazywać dokumenty, ale...


mężczyzna szybko wyszedł z pokoju i zniknął za drzwiami sypialni. Łzy ciekły mi po policzkach, kiedy w pośpiechu żegnałam się z bratową i opuszczałam ich mieszkanie. Skończyły się moje


marzenia o poznaniu biologicznej rodziny. Roztrzęsiona wróciłam do hotelu. Lot do Polski miałam dopiero następnego dnia. Postanowiłam nie ruszać się już z hotelu. Kolację zamówiłam do pokoju. Kiedy ktoś zapukał do drzwi, byłam pewna, że to hotelowy serwis. Otworzyłam. Na progu stał... mój brat. - Beatka powiedziała mi, gdzie się zatrzymałaś i uzmysłowiła,


że zachowałem się jak ostatni cham. Rzeczywiście jesteś moją siostrą. Miałem dwanaście lat, kiedy się urodziłaś. Znienawidzi- łem cię... Mama, zaraz po twoich narodzinach mocno podupadła na zdrowiu. Więcej czasu spędzała w szpitalach, a nami miał zajmować się ojciec. Jednak ty ciągle płakałaś - jak to niemowlę. Ojciec nie mógł sobie z tobą poradzić. Nazywał ciebie wrzesz- czącym bachorem. Zaczął coraz częściej zaglądać do kieliszka, aż w końcu odszedł. Mama, gdy tylko wróciła ze szpitala, poświęcała czas głównie tobie. Ja czułem się odsunięty na boczny tor. Jednak gdy mama po


raz kolejny trafiła do szpitala w ciężkim stanie, resztkami sił podjęła decyzję o oddaniu ciebie do adopcji. Nie miała sił na zajmowanie się paromiesięcznym dzieckiem. Nigdy do końca nie pogodziła się jednak z tą decyzją. Był nawet czas, że chciała cię odnaleźć i wszystko wyjaśnić, ale wyperswadowałem jej ten pomysł. Mówiłem, że na pewno masz nową, szczęśliwą rodzinę i możliwe, że nawet nie wiesz, iż byłaś adoptowana. Mama jednak ciągle o tobie mówiła w domu. Dlatego wyjechaliśmy do Niemiec. Znienawidziłem cię. Mimo, że nie byłaś z nami, to ciągle czuło się twoją obecność. Postanowiłem sobie nigdy o tobie nie wspo- minać. Ale ty mnie znalazłaś. Od przeszłości się jednak nie ucieknie. Chciałem cię przeprosić za swoje zachowanie i prosić o wybaczenie. Zmarnowaliśmy tyle czasu. Podeszłam do brata i przytuliłam się mocno do niego. Cała


przeszłość przestała mieć znaczenie w jednej chwili. Dowie- działam się, że cały czas byłam kochana przez biologiczną mamę. Jeszcze tego samego dnia wybrałam się z Mariuszem, moim odzyskanym bratem, na jej grób. Z czystym sumieniem złożyłam na nim piękną wiązankę. Szukałam matki, a znalazłam brata...


Mariola (28) Witaj Szkoło!


15 sierpnia uczniowie szkół berlińskich wracają do swoich ławek. Niestety wakacje dobiegły końca i roz- poczyna się ciężka praca naszych pociech. Życzymy Wam Drodzy Uczniowie samych jedynek i bardzo wyrozumiałych nauczycieli. A co my, rodzice możemy zrobić, gdy nasz pierwszak nie polubi szkoły?


Minęło kilka miesięcy, a twój sześciolatek nadal nie


najlepiej radzi sobie w roli ucznia? Pomóż mu rozwinąć skrzydła.


trudności prosił cię o wskazówki. Oczywiście sprawdzaj codzien- nie, czy lekcje zostały dobrze odrobione, ale nie koncentruj się wyłącznie na wyłapywaniu błędów. Pamiętaj także o pochwałach za starannie wykonane zadania.


1 2


Dodawaj malcowi otuchy. I Jak? Przede wszystkim dużo rozmawiajcie o tym, co się dzieje na lekcjach. Pytaj, co mówiła pani, jak było w świetlicy czy koledzy z klasy są mili.


Możesz też powspominać własne przeżycia z pierwszych miesięcy w szkole. Pociecha poczuje się pewniej, gdy dowie się np., że mamie również zdarzyło się zgubić w szkolnych koryta- rzach czy zapomnieć imienia koleżanki z ławki.


Pomagaj w lekcjach, ale nie wyręczaj. Bądź blisko, gdy dziecko maluje szlaczki czy liczy słupki, jednak zbytnio nie narzucaj się z pomocą. Najlepiej, aby malec dopiero w razie


rozmowy, włączony telewizor czy młodsze rodzeństwo. Umów się też z pociechą, że dwie godziny w ciągu dnia ma tylko dla siebie. Gdy wyhasa się na podwórku, nabierze zapału do pracy!


3 4


Nie przesadzaj z wymaganiami. Zamiast mówić np.: „Musisz się bardziej starać", często powtarzaj: „Wierzę w ciebie, poradzisz sobie".


NIE STRASZ dziecka szkołą („Za takie bazgroły będzie szóstka!”). To tylko utrudnia pokonywa- nie przeszkód. SPRAWDZAJ, czy w tornistrze jest wszystko, co pot- rzeba. Dla pierwszaka niespakowany zeszyt to duży stres.


str.19


Stwarzaj klimat do nauki. Pilnuj, by lekcje były odrabiane o stałej porze i w przeznaczonym do tego miejscu. Ważne, aby w tym czasie malcowi nie przeszkadzały głośne


Page 1  |  Page 2  |  Page 3  |  Page 4  |  Page 5  |  Page 6  |  Page 7  |  Page 8  |  Page 9  |  Page 10  |  Page 11  |  Page 12  |  Page 13  |  Page 14  |  Page 15  |  Page 16  |  Page 17  |  Page 18  |  Page 19  |  Page 20  |  Page 21  |  Page 22  |  Page 23  |  Page 24  |  Page 25  |  Page 26  |  Page 27  |  Page 28  |  Page 29  |  Page 30  |  Page 31  |  Page 32  |  Page 33  |  Page 34  |  Page 35  |  Page 36